Upadło biuro podróży.
Przykład pokazuje na ile bezsensowne jest regulowanie rynku.
Żeby być tour-operatorem, trzeba spełnić określone wymogi finansowe - posiadać zabezpieczenie w postaci gwarancji bankowej bądź ubezpieczeniowej, co niesie za sobą określone koszty i jest dosyć skutecznym narzędziem ograniczającym konkurencję.
Jak widać zabezpieczenia te są bez sensu.
Dobre firmy nie padają, kiepskie padają i robi się z tego szum medialny a pieniędzy z zabezpieczenia i tak nie starcza.
No to po co regulacja rynku skoro i tak nie daje efektów?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz