Opinii uczestników kursów ciąg dalszy. Tym razem Jacek, świeżo upieczony ale już aktywny przewodnik po Warszawie:
Kiedy zaczynałem kurs przewodnicki myślałem sobie, że w zasadzie to nie bardzo mam po co go zaczynać, bo przecież dużo wiem o Warszawie. Po pół roku skończyłem kurs i okazało się, że... owszem, wiedziałem dużo o Warszawie. Po co więc kurs, spytać ktoś może.
Po to, że nawet spora wiedza nie wystarcza do oprowadzania wycieczek. Kurs to nie tylko wrzucanie kolejnych porcji informacji do odpowiednich szufladek, ale i nauka umiejętności ich przekazywania. Kursant Tutora jest rzucany na głęboką wodę - od pierwszych zajęć musi ćwiczyć oprowadzanie grupy miast biegać z wywieszonym językiem za wyrzucającym z siebie informacje guru. To pomaga później, kiedy zacznie się oprowadzać grupy na poważnie.
Po to, że oprowadzanie to nie tylko wiedza - to również styl. Na tym kursie można poznać wiele stylów prowadzenia grupy. Zajęcia praktyczne prowadzone przez kilku doświadczonych przewodników miejskich, każdego w swoim niepodrabialnym stylu - to pomaga w stworzeniu swojego sposobu prowadzenia grupy.
Po to, że kurs to również ludzie. I fantastyczna grupa osób, z którymi niepostrzeżenie zaczynasz spędzać czas nie tylko na wycieczkach ale i po nich. Ach, ta integracja - coś chyba równie fajnego jak kursowe zajęcia :)
Po to, że co prawda komisja egzaminacyjna wymaga często rzeczy absurdalnych, ale jednak warto dowiedzieć się o tych wszystkich Marconich, Renesach, neorenesansach z elementami modernizmu. Choćby dla przećwiczenia mózgu i własnego rozwoju.
Po to, że po takim kursie zupełnie inaczej ogląda się inne miasta. Nie myślisz już tylko "O, jaka fajna kamienica!"
Innymi słowy warto było łazić często i po osiem godzin w każdy weekend, marznąć w dwudziestostopniowym mrozie na Nowym Mieście albo moknąć na Mokotowie podczas roztopów.
I deregulacja deregulacją, ale nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mógł być dobrym przewodnikiem nie ukończywszy wcześniej jakiegoś kursu. A skoro można wybierać, warto wybrać ten!
Jacek Duda, przewodnik miejski po Warszawie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz