W ciągu ostatnich dwóch tygodni, od mojego ostatniego pobytu pod Szczelińcem, jak grzyby po deszczu wyrosły następujące tabliczki:
Swoją drogą, ktoś (ciekawe KTO?) musiał parę groszy zainwestować w wykonanie tych tablic.
Ponadto pojawiła się cała masa, przypiętych gdzie się da, takich zafoliowanych karteczek:
Rozumiem że imperium przeciwstawia się przewodnikom terenowym, którzy rzeczywiście masowo oprowadzają po Szczelińcu. Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to na pewno chodzi o...
Chore czasy, chore przepisy, chorzy ustawodawcy, a środowisko przewodników ma ADHD i krótki rozum. Za chwilę, handlarze pamiątek, gastonomicy i hotelarze nakopią im do d..., bo ludzie przestaną tam przyjeżdżać. I będzie po przewodnikach.
OdpowiedzUsuńDo czego grupom wycieczkowym na takim terenie jak Góry Stołowe, gdzie większość szlaków prowadzi szerokimi duktami leśnymi i wyasfaltowanymi drogami jezdnymi, a tylko w nielicznych miejscach doprowadza do zabezpieczonych wejść na skalne punkty widokowe, jest niezbędna obecność licencjonowanego przewodnika sudeckiego? Przecież umieszczanie takich plakatów z cytatem archaicznych zapisów wydanych do nieistniejącej już ustawy o kulturze fizycznej jest zwyczajnym "piractwem" i służy wyłącznie wyłudzaniu haraczy od turystów.
OdpowiedzUsuń