Nieprawdą jest że na zgrupowaniu dach przeciekał, zresztą prawie nie padało
"Miś" - cytat z pamięci - zapis z nagrania do szafy, do której gadał Jarząbek
Tytułem wstępu
W marcu 2010 r., Mazowiecki Urząd Marszałkowski dwukrotnie przeprowadził egzaminy na przewodnika terenowego:
15-16 marca - na obszar województwa mazowieckiego, dla kursu prowadzonego przez PTTK w Radomiu
29-30 marca - na obszar województwa mazowieckiego oraz powiatu puławskiego (woj. lubelskie) i łowickiego (woj. łódzkie).
Obszar tego drugiego terenu uprawnień jest o 5% większy (jeśli chodzi o powierzchnię obszaru uprawnień).
Trasy egzaminacyjne określił Urząd i przedstawiały się następująco:
dla samego mazowieckiego:
Warszawa - Laski - Izabelin - Lipków - Zaborów - Leszno - Kampinos - Granica - Żelazowa Wola - Brochów - Sochaczew - Błonie - Warszawa
trasa ta liczy cca 150 km.
Wedle mojej wiedzy egzamin zakończył się w Sochaczewie.
Uwaga: życzliwy komentator stwierdził że mijam się z prawdą. Pisze że egzamin skończył się później, niestety nie poinformował gdzie.
[komentarz wstawiony 16.04.2010]
dla mazowieckiego i dwóch dodatkowych powiatów, wyznaczono trasę następującą:
Warszawa - Błonie - Niepokalanów - Szymanów - Bolimów - Nieborów -Arkadia - Łowicz - Mszczonów - Grójec - Białobrzegi - Jedlińsk - Wsola - Radom - Zwoleń – Puławy - Kazimierz - Puławy - Maciejowice - Skurcza - Wilga – Warszawa
trasa ta liczy cca 450 km.
Jak łatwo zauważyć trasa drugiego egzaminu jest trzykrotnie dłuższa co przy porównywalnej liczbie zdających trzykrotnie wydłuża czas przeznaczony na egzaminowanie, a różnica powierzchni obu obszarów to 1/20...
Tyle suchych danych tytułem wstępu, dalej relacja z samego egzaminu na obszar mazowieckie + dwa powiaty, w którym z sukcesem uczestniczyłem.
Dzień Pierwszy 29.03
Egzamin Teoretyczny
Do egzaminu przystąpiły 23 osoby, mniej więcej połowa po kursie uzupełniającym dla przewodników, prowadzonym przez Warszawski Oddział Przewodników PTTK, pozostali jako eksterni. Wszyscy uczestnicy egzaminu posiadali już jakieś uprawnienia przewodnickie.
Egzamin pisemny w zasadzie nie odbiegał od dotychczasowego standardu tego egzaminu, wkrótce powinien być dostępny na stronach Urzędu i przypominał poprzednie egzaminy z września 2009 i marca 2010.
Niestety, ten etap zakończył się porażką dla dwóch osób, którym nie udało się spełnić minimum i odpowiedzieć poprawnie na conajmniej 20 z 30 pytań.
Następnie odbył się egzamin ustny, prowadzony przez trzy bardzo sympatyczne panie.
Egzamin prowadzony był w bardzo miłej i serdecznej atmosferze, egzaminatorzy byli życzliwie nastawieni do zdających. Ta atmosfera jest naprawdę godna podkreślenia, zwłaszcza wobec owianych złą sławą egzaminów miejskich.
Z pytań jakie padły, dopóki nie opuściłem "giełdy", jedynym dziwnym było pytanie o "związek Mikołaja Chopina z Kiernozią".
Kiernozia to miejscowość w łowickiem a Mikołaj to ojciec Fryderyka, który uczył tam francuskiego panią Walewską.
A na poprzednim egzaminie, na teście było pytanie o drugie imię Fryderyka. Franciszek jakby się kto pytał.
W 2010 ze względu na rok chopinowski chyba trzeba znać całe drzewo genealogiczne Chopinów i historię +/- 4 pokoleń rodziny Chopin :-/
Zgodnie z przepisami rozporządzenia ws przewodników i pilotów wycieczek, egzamin ustny polega na udzieleniu odpowiedzi na trzy, wylosowane pytania.
Pytania były ułożone tak, że dotyczyły odpowiednio:
- woj. mazowieckiego,
- powiatu łowickiego,
- powiatu puławskiego.
Moje pytania były następujące:
- wymień i omów obiekty zabytkowe Czerska,
- Łowicz jako siedziba biskupów gnieźnieńskich
- Kazimierz w okresie od II poł. XV w - do II poł. XVII w.
Jak dla mnie miodzio :-)
W trakcie egzaminu komisja informowała, że na praktyczny należy wziąć dużą wałówkę, ponieważ postój nie jest nigdzie planowany.
Dzień Drugi
Egzamin Praktyczny
Egzamin zaczął się o 8:05, kiedy wyjechaliśmy z pl. Bankowego.
Wróciliśmy ok. 19:30 a wyniki ogłoszono na trasie ok. 18:30.
Zgodnie z rozporządzeniem ws przewodników i pilotów wycieczek, "część praktyczna egzaminu składa się z trzech zadań".
Na starcie komisja ogłosiła że oceniane będą takie elementy jak sposób przekazu informacji na trasie i przed obiektem, współpraca z kierowcą, kwestie bezpieczeństwa grupy.
Po drodze było miło i sympatycznie, tak samo jak na ustnym, komisja potrafiła wytworzyć miłą i sympatyczną atmosferę, o czym już wspominałem wyżej.
Po drodze prowadziłem ok. 10-minutowy odcinek od Ołtarzewa gdzieś za Błonie.
Na początku nie powiedziano nam gdzie będzie "wysiadka" z autokaru i omawianie obiektów, więc na wszelki wypadek zaczęło się nerwowe powtarzanie Nieborowa. Po egzaminie, współuczestnik zwrócił mi uwagę że część uczestników egzaminu od razu sięgnęła po książki dotyczące Łowicza, gdzie jak się wkrótce okazało była "wysiadka".
Tam wszyscy zostali odpytani z jakiegoś obiektu (albo wewnątrz katedry albo w okolicy rynku). Poszedłem w katedrze na pierwszy ogień omawiając barokowe epitafium.
W Łowiczu jeden z uczestników poruszył temat ilości zadań egzaminacyjnych. Wywiązała się krótka dyskusja w której brałem udział, w wyniku której okazało się że komisja oczekuje od nas wykonania następujących elementów na egzaminie:
1. prowadzenie autokaru w woj. mazowieckim - 10 minut,
2. prowadzenie autokaru w powiecie łowickim - 3 min.
3. omawianie obiektu w powiecie łowickim - 3 min.
4. prowadzenie autokaru w powiecie puławskim - 3 min.
5. omawianie obiektu w powiecie puławskim - 3 min.
Próbowałem przekonać Przewodniczącą Komisji że to jest 5 zadań a nie 3 wynikające z przepisów, jednak bezskutecznie.
Nie pozostało nic innego jak tylko podporządkować się woli komisji.
Pierwszą trzyminutówkę miałem na wyjeździe z Łowicza, drugą na dojeździe do Puław a w Kazimierzu miałem chwilę w klasztorze reformatów.
W tak zwanym międzyczasie przez ok. 20 minut jechaliśmy przez powiat skierniewicki (poza obszarem uprawnień), gdzie 7 osób ciągnęło swoje trzyminutówki przy założeniu że jadą przez łowickie.
Atmosfera była cały czas miła i sympatyczna, dojechaliśmy do Kazimierza przed zakładanym czasem, więc nawet był czas na pół godziny przerwy. Tu omawialiśmy rynek, kościół farny, mały rynek i klasztor reformatów po czym ruszyliśmy dalej w drogę, gdzie swoje trzy- i dziesięciominutówki ciągnęli pozostali egzaminowani.
Epilog
Egzamin zakończył się gdzieś na wysokości Góry Kalwarii, kiedy ogłoszono wyniki - 100% zdało.
Następnie na ręce Komisji złożyłem, uprzednio przygotowany na trasie, wpis do protokołu zawierający uwagi dotyczące przebiegu egzaminu, podpisany przez cztery osoby.
Komisja się zapoznała, po czym jedna z pań z komisji, zaczęła wylewać żale do mikrofonu, na temat tego że jak można tak traktować komisję, która chciała dobrze a wszystko po to żeby nikt nie mógł podważyć naszych uprawnień na oba powiaty.
Reakcja nastąpiła bardzo szybko. Z tyłu autokaru się zakotłowało, po czym przyleciał ktoś z pisemkiem i podpisami i odczytał jego treść, którą odtwarzam z pamięci:
My niżej podpisani uczestnicy kursu doszkalającego dla przewodników, prowadzonego przez Warszawski Oddział Przewodników Polskiego Towarzystwa Turystyczno Krajoznawczego, oświadczamy że nie wnosimy żadnych zastrzeżeń do przebiegu zarówno egzaminu teoretycznego jak i praktycznego.
Dopiero po złożeniu tego oświadczenia, jego sygnatariusze zaczęli dociekać co znalazło się we wpisie do protokołu złożonym przez naszą czwórkę, w związku z czym pismo zostało odczytane w całości, po czym nastała niezręczna cisza...
Oto wpis:
Uwagi do protokołu egzaminu praktycznego na przewodników terenowych w dniu 30.03.2010.
1. Podkreślić należy bardzo pozytywną atmosferę egzaminu, stworzoną przez Komisję Egzaminacyjną.
2. Z punktu widzenia formalnego, wnoszę następujące zastrzeżenia:
a/ każdy ze zdających wykonywał po pięć zadań:
- prowadzenie autokaru w woj. mazowieckim - 10 minut,
- prowadzenie autokaru w powiecie łowickim - 3 min.
- omawianie obiektu w powiecie łowickim - 3 min.
- prowadzenie autokaru w powiecie puławskim - 3 min.
- omawianie obiektu w powiecie puławskim - 3 min.
b/ między godz. 11.20 a 11.40 egzamin był prowadzony na terenie powiatu skierniewickiego woj. łódzkiego, kiedy to 7 osób prowadziło autokar przy założeniu że jadą przez powiat łowicki.
c/ Przewodnicząca Komisji Egz. zapytana o kwestię 5 zadań uznała że wątpliwości zdających nie są zasadne.
/-/ /-/ /-/ /-/
Całość pozostawiam bez komentarza, podobnie jak stwierdzenie, które padło kilkakrotnie, że skoro nie podoba mi się trasa egzaminu to mogłem iść na ten poprzedni jak też teksty o działaniu na szkodę przewodnictwa.
Tomek a kiedy zamierzasz zdawac miejski we Wrocławiu? Muszę się jakoś psychicznie przygotowac:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i gratuluję kolejnych uprawnień
Ewelina
Na Wrocław mam nadzieję przyjdzie pora :)
OdpowiedzUsuńNa pewno wcześniej Cię uprzedzę.
Pozdrawiam Cię serdecznie :)))
dlaczego piszecie bzdury, że egzamin w dn.15 marca zakończył się w Sochaczewie jest to KŁAMSTWO, dlaczego osoba, która nie była w tym dniu na egzaminie pisze takie oszczerstwa. Osobiście jestem osobą, która podchodziła do egzaminu w tym dniu i nie mogę się pogodzić jak można pisać bzdedy i robić innym osobom krzywdę. Według mnie nie zaczyna się od słowa "wedle" komuś chyba bardzo na tym zależy, żeby ciągle kopać pod kimś dołki.
OdpowiedzUsuńNapisałem "wedle mojej wiedzy" nie upieram się, być może zostałem wprowadzony w błąd. W związku z tym oczywiście skoryguję tekst. A tak BTW to gdzie wobec tego zakończył się egzamin?
OdpowiedzUsuń