Z zapartym tchem oglądałem wczorajszy konkurs na normalnej skoczni w Vancouver.
Bałem się rozbudzonych nadziei. Tyle się mówiło o medalu dla Małysza i udało się!
Jestem pod wrażeniem jak ON poradził sobie z wszechobecną presją, niedowierzaniem i coraz powszechniejszym stwierdzeniem że mistrz już się skończył.
A tu proszę...
Chcieć to móc :)
Gratulacje dla Orła z Wisły i czekam z rozbudzonym apetytem na konkurs na dużym obiekcie.
Oby tak dalej :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz