wtorek, 9 lutego 2010

O łapaniu na radar w głupich miejscach

Poniedziałkowa "Wyborcza" przynosi artykuł o nadgorliwej Straży Miejskiej łapiącej na radar na Wisłostradzie, gdzie nie bójmy się tego słowa - jakiś dureń - ustawił ograniczenie prędkości do 50 km/h.

Niezorientowanym wyjaśniam: wisłostrada to trzypasmowa trasa wzdłuż Wisły, gdzie jadąc poza szczytem mniej niż 70 km/h stwarza się zagrożenie na drodze.

Cytując autora:
Nieżyciowe ograniczenie prędkości do 50 km/h w zwykłe dni tygodnia uciążliwe specjalnie nie jest, bo częste poranne i popołudniowe zatory ograniczają ruch w sposób naturalny, natomiast w weekend ktoś ze Straży Miejskiej postanowił na płynnym ruchu zarobić, a z pewnością były to żniwa. W niedzielny poranek samochód Straży uzbrojony w fotoradar zaparkowany nieopodal głównej siedziby Straży na Czerniakowskiej wykonał zapewne tyle zdjęć samochodom na Wisłostradzie ile go wówczas go minęło. To łatwy zarobek, bo jest oczywiste, że z prędkością 50 km/h po prawie pustej Wisłostradzie nikt nie jeździ.
Zastanawiam się tylko czy sami strażnicy są świadomi, że w tak jawny sposób żerując na nieżyciowym przepisie w czasie i miejscu, które wcale nie jest niebezpieczne, wystawiają swoją reputację na szwank. Trudno by obywatel nie określił takiego działania jak podstęp czy zasadzka, a przecież gdy myślimy o pracy stróżów prawa nie takie określenia powinny nam się z ich działaniami kojarzyć, no chyba, że myślimy o każdym człowieku jak o potencjalnym przestępcy.


Niestety to nie jest domeną wyłącznie Straży Miejskiej ale także Policji.
Często obserwuję radar stojący w weekend na Jagiellońskiej, na wysokości FSO, w miejscu gdzie jakiś łaskawca pozwolił jeździć całe 60 km/h a gdzie rzadko kto jedzie wolniej niż 80 km/h.
No bo ciężko jechać wolniej - szeroka i pusta ulica, z rzadka światła. Idealne miejsce na żniwa.

Nie wiem o kim tak naprawdę to gorzej świadczy: czy o policjantach wykorzystujących sytuację, czy o kimś mądrym inaczej kto zdecydował się takie ograniczenie postawić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz